Dlaczego Afryka przyciąga i wciąga? Czy samotny baobab i mała wioska na pustyni to wciąż prawdziwy obraz współczesnej Afryki? Jakie filmy warto zobaczyć by poznać ten fascynujący kontynent?
Zapraszamy na pierwszą część rozmowy z Panią Dr Malwina Bakalarska, Ph.D. – afrykanistką: konsultantką międzykulturową, partnerem merytorycznym misji biznesowej do Nigerii.
Jak zaczęła się Pani praca związana z Afryką?
Zaczęło się od tego, że studiowałam afrykanistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Poza zajęciami dydaktycznymi, ściśle naukowymi, szybko weszłam w obszar działań społecznych związanych z Afryką. Współpracowałam z Fundacją Moja Afryka, organizowałam debaty publiczne. Chciałam popularyzować kulturę tego kontynentu, uświadamiać społeczeństwu uwarunkowania polityczne i ekonomiczne. Działałam też w Międzywydziałowym Kole Afrykanistycznym UW, gdzie gościliśmy osoby ze świata polityki i biznesu. To mi dało dobre podłoże do późniejszych działań zawodowych.
Sama afrykanistyka nie była moim pierwszym kierunkiem studiów. Wzięła się z potrzeby poszukiwania, którą miałam od najmłodszych lat. Była we mnie wielowymiarowa fascynacja tą kulturą, chciałam zrozumieć ją głębiej.
Co sprawia, że ten wieloletni kontakt z krajami Afryki wciąż trwa?
Afryka przyciąga jak magnes. Panuje przekonanie, że jak raz się wejdzie w świat Afryki, to się do niego wraca. Bez względu na uczucia – czy to sympatię, czy wręcz przeciwnie. Niektórzy otwarcie mówią, że to jednocześnie miłość i nienawiść.
Przede wszystkim bardzo szybko wchłania się tę wielką mieszankę kultur, kolorów, obyczajowości, którą oferuje kontynent afrykański. Ale dopiero po pewnym czasie zauważa się coś znacznie większego i złożonego. Coś co nie tylko fascynuje, ale i mocno przywiązuje. To nawet nie chodzi o egzotykę kulturową, która jest imponująca, bogata, która przyciąga i robi wrażenie, ale o niuanse relacji z innymi ludźmi, które tam przybierają specyficzny charakter.
To wynika z tego, że Afrykanie są niesamowicie otwarci na kontakty. Bardzo im zależy na utrzymywaniu częstych i długotrwałych relacji. Te relacje potrafią być trudne, ale są bardzo angażujące. Z tego powodu mówi się o Afrykanach jako przyjaciołach na całe życie.
Takie podejście wynika z wzorców wypracowanych przez całe pokolenia. Mocne i głębokie więzy plemienne pomagały kolektywnie pokonać przeciwności, których było wiele. W Europie, czy krajach kultury zachodniej postępujące trendy indywidualistyczne zatarły te cechy, tam one są wciąż żywe.
Jak się bardzo dobrze pozna Afrykę, to oczywiście są rzeczy, które przeszkadzają, czy wręcz frustrują, gdy się tam mieszka.
Jak Afryka się zmienia? Jak ona wygląda w porównaniu do obrazów, które znamy np. ze sztampowego „W pustyni i w puszczy” czy z filmu „Pożegnanie z Afryką”?
Afryka od pewnego czasu przechodzi przez ogromne zmiany. Szczególnie w krajach, które kiedyś były koloniami, widoczny jest wyraźny trend powrotu do korzeni i pierwotnej autentyczności. Kiedyś nazywano to panafrykanizmem.
Aktualnie musimy patrzeć na ten kontynent oczami jego mieszkańców. Wcześniejsze relacje i obrazy były tworzone przez osoby spoza Afryki, pokazując, jak Europejczycy czy osoby z kultury zachodniej widzą ten kontynent, co czują i jak się w nim odnajdują. W ostatnim czasie, około 10 lat, zauważa się zmianę perspektywy. Poznajemy Afrykę w taki sposób, jaki chcą nam ukazać sami Afrykanie.
Nie ma już tej sentymentalnej nostalgii, jak w przypadku zdjęć skansenów, czy wizerunku bosonogich dzieci i plemiennych wiosek na pustyni, które dominowały w przeszłości. Przede wszystkim w ogromnym tempie postępuje urbanizacja Afryki. Migracja wewnętrzna ze wsi do miast jest gigantyczna. Jest coraz mniej zaludnionych wiosek, tereny niezurbanizowane są też modernizowane.
Obraz Afryki staje się coraz bardziej miejski i metropolitarny. W krajach takich jak Ghana, Kenia czy Nigeria powstają obszary miast przyszłości, jak Silicon Savannach, czy Hope City .
fot. Malwina Bakalarska
Są to jakby miasta wewnątrz miast, które przyciągają zewnętrznych inwestorów. Pomagają one przezwyciężyć wyzwania takie jak brak dostępu do wody, elektryczności czy Internetu, które mogłyby odstraszyć inwestorów od lokowania kapitału w Afryce. W regionie Afryki Zachodniej powstają też duże, zintegrowane aglomeracje miejskie. Co ciekawe, te zmiany zachodzą na poziomie lokalnym.
Jakie filmy może Pani polecić, by lepiej poznać ten kontynent?
Ciężko jest polecić jeden film, który mógłby opowiedzieć o współczesnej Afryce. Ilość krajów, bogactwo i różnorodność zjawisk, skrajności ekonomiczne zwykle nie dają się zamknąć w jednym tytule. Jako wstępniak mogę zaproponować oskarowy film z 2005 roku „Wierny ogrodnik”.
W kontekście kina afrykańskiego naprawdę warto zerknąć na platformę Netflix. Perspektywa historyczna krajów Afryki ciekawie pokazana jest w takich produkcjach jak „Afrykańskie królowe”, „Amina” czy „Aníkúlápó”. Z kolei współczesne oblicze kontynentu dobrze zaprezentowane jest w takich filmach jak „Adú”, czy „The Bling Lagosians”. Chcąc poznać trendy konsumpcyjne afrykańskich elit warto zobaczyć film „Młodzi i sławni Afrykanie”.
Jednak, aby wyrobić sobie pełniejszy obraz złożonej rzeczywistości afrykańskiej warto wybrać się na Festiwal Filmów Afrykańskich „AfryKamera”, którego najbliższa warszawska odsłona odbędzie się w dniach 12-17 grudnia b.r.
Najnowsze komentarze